Zasilacz laboratoryjny-jaki?
Jaki wybrać?
Z mego wieloletniego doświadczenia wynika, że częstym błędem jest dłuższe czasowo obciążanie zasilacza prądem podanym jako maksymalny. Jeżeli np na metce podana jest informacja 6/8A, to ona mówi, że te 8A jest dopuszczalne tylko chwilowo, a obciążenie ciągłe nie może przekraczać w tym wypadku 6A, bo tranzystor(y) końcowy(e) pójdą szybko z dymem i tego absolutnie należy się wystrzegać, nawet jak zasilacz jest transformatorowy.
Do zasilania urządzeń wymagających większych obciążeń warto się zaopatrzyć(lub zbudować samemu) w dobry zasilacz transformatorowy. Ja od kilkunastu lat mam taki zmontowany w/g projektu Bartłomieja SQ2WKO, którego uważam za jednego z najwybitniejszych konstruktorów w dziedzinie elektroniki. Jest to układ PZS1422 13,8V/22A opublikowany w internecie na stronie https://ot15.pgk.net.pl/temp/Zasilacz_PZS1422.pdf, który z czystym sumieniem każdemu mogę polecić.


Zasilałem już nim wiele 100-watowych transceiverów i od 12 lat pracuje on u mnie całkowicie bezawaryjnie. Polecam kontakt z kolegą SQ2WKO w celu nabycia od niego układu scalonego do wykonania tego zasilacza. Naprawdę warto! pomysł ,)

PS: Chciałbym przestrzec kolegów przed zastępowaniem układu Graetz'a na diodach gotowymi mostkami prostowniczymi w postaci "kostek", gdzie w miejsce pojedynczych "mocnych" diod są pakowane w plastik całe szeregi małych "diodek" i wystarczy, że strzeli taka jedna "diodka" w gałęzi prostownika, a zaraz się robi z tego poważna awaria urządzenia! wykrzyknik


  PRZEJDŹ NA FORUM