Radioshack na wsi.
Wykorzystanie szopy latem.
Pamiętam mój pierwszy wyjazd ze sprzętem poza miasto. Po rozstawieniu anten i podłączeniu mojego Kenwooda, najpierw pomyślałem, że transceiver się uszkodził, bo nie było słychać dzikiego ryku przypominającego mieszankę kuźni ze smażeniem kotletów. Zacząłem sprawdzać co jest grane i nagle odebrałem tak silny sygnał jednego z kumpli po kluczu i mikrofonie, że wskaźnik pomaszerował na koniec skali.


  PRZEJDŹ NA FORUM