Jak przynależność do związku krótkofalowców widzą w świecie
Nikt nikogo do niczego nie zmusza a jak to jest w SP?
Z tego co udało mi się ustalić, to we Wrocławiu jest jeden klub krótkofalarski działający przy szkole (poprawcie mnie, jeżeli się mylę).
UKE, z tego co widać widać, słychać i czuć, nawet nie próbuje wyłapywać zakółcaczy (pojedyncze sukcesy w tej materii są wyjątkiem).
Osobiście usiłowałem namówić dyrekcję mojej dawnej średniej szkoły na to, aby pozwolono mi zrobić, chociaż, pokaz dla uczniów, to w odpowiedzi najpierw było - łeee. A po co? -
Gdy uparcie próbowałem przekonać, że warto dać naszej przyszłości narodu, jakąś alternatywę w miejsce miziania smarkfonów i prób z używkami, też było - łee. A po co? -
Czyli, na razie, trafiam na mur nie do przebicia, jednak nie poddaję się, ponieważ kropla drąży skałę nie siłą, a ciągłym padaniem.
Sprzęt znalazłby się bez trudu, ludzie, którym chce się jeszcze działać, też są, jeden jest tylko sęk - pomieszczenie -. Tu jest bariera nie do przebycia.
Co się tyczy chęci do natychmiastowego łapania za mikrofon i nadawania to jestem w stanie zrozumieć ten pęd i naszemu klubowemu młodemu narybkowi (na razie SWL) raz pozwoliłem odpowiedzieć na zwołanie SP0PZK, znakiem klubowej radiostacji, okazało się, że młody literowanie miał jeszcze nie do końca opanowane, chociaż zagrała u niego ambicja, nie poddał się i doprowadził łączność do końca. Gdy, w rezultacie, dotarło do niego ile jeszcze nie umie, to obciążył guzy kulszowe i zaczął się uczyć.


  PRZEJDŹ NA FORUM