Wędkarstwo
Wspólne spotkania pasjonatów
Ponieważ płoć nie ma wymiaru ochronnego proponuję na grunt rzucić niedużą płotkę 10-14 cm żywą lub z rozgniecioną do krwi głową, to nawet lepiej, bo węgorz węchem wyczuwa to nawet do 80m. Tak łowiłem dawniej w Odrze w miejscowości Szczecin Zdroje(lata 60-te) i kiedyś nie mając małej założyłem dużo większą płoć około 20cm. Wyobraźcie sobie, że wziął na nią węgorz 80cm, wessał ją bez problemu, bo on ma potężny ścisk w mięśniach gębowych i już w pysku miażdży zdobycz. A jak się go ryby boją, to zobaczyłem gdy go wrzuciłem do siatki z żywymi płociami zanurzonej przy brzegu. Te płocie wręcz oszalały, aż się w siatce gotowało, a przecież węgorz już był martwy, bo mu zaraz za głową kręgosłup przeciąłem wbijając w niego w poprzek nóż fiński aż wyszedł mu pod brodą na wierzch. Mimo to ryby się go panicznie bały i nie chciały się długo uspokoić, hi! bardzo szczęśliwy
Połów węgorza na rybę zamiast rosówki wyklucza brania "sznurowadeł". pan zielony

PS: Apel do wędkarzy.

Jak wam się zahaczy "sznurowadło", czy "pompka do roweru", to chociaż ma łyknięte aż "do odbytu", nie zabijajcie go, tylko odżałujcie hak i przypon i go odetnijcie, a węgorzyka puście wolno! On nie zdechnie, hak po jakimś czasie zgnije w jego ciele, a węgorz może urosnąć do odpowiedniej miary. wykrzyknik pomysł


  PRZEJDŹ NA FORUM